Menu

poniedziałek, 17 marca 2014

Kosmetyki do pielęgnacji i stylizacji włosów.






Problem suchych i zniszczonych włosów prędzej czy później dotyka każdego.
Mój problem jest o wiele większy. Mam nie tylko suche ale też cienkie, delikatne i non stop łamiące się włosy. Nie potrafię odżywić ich z długotrwałym efektem. Sięgałam już po pastylki, maski, napary, odzywki i szampony o szerokiej bazie zastosowań. Faktycznie każdy z nich przynosił "jakiś tam" efekt ale krótko trwały. Co najgorsze, włosy wcale mi nie rosną.. no dobrze, może i rosną ale od 5lat nie widzę różnicy bo strasznie się łamią i kruszą. Próbowałam juz szukać przyczyny w nieprawidłowej diecie, ale w zasadzie nie mam się do czego przyczepić bo jadam zdrowo.
Dodam też, że suszarki i prostownicy używam tylko w tedy kiedy jest to konieczne, czyli średnio raz na 1-2 miesiące a badania lekarskie nie wskazują na niedobór jakichkolwiek witamin.


Wobec tego co jeszcze mogę zrobić???

Czy nie pozostaje mi już nic innego, jak zwalić całą winę na genetykę i pogodzić się z losem swoich włosów?







niedziela, 16 lutego 2014

U mnie mówimy PARZAKI .


Przez całe ferie miałam w głowie mój smak dzieciństwa - Parzaki! Nareszcie zaspokoiłam apetyt. :D 
Puszyste, lekkie, przepyszne, niebo w gębie .


Moi ulubiency to Ci z jagodami, polani sokiem z jagód i słodką śmietaną :)




Składniki:
  • paczka drożdży (10 gram)
  • 1kg mąki
  • 3 żółtka
  • 1/3 szkl oleju
  • 3 łyżki cukru
  • mleko (ok. 1,5 szkl )
  • szczypta soli
  • konfitury

Przygotowanie: 

  1. Robimy rozczyn. Pół szklanki ciepłego mleka + drożdże + łyżka cukru + 2 łyżki mąki. Czekamy aż wyrośnie.                                                                      
  2. Następnie dosypujemy resztę mąki, żółtka , olej , szczyptę soli, ok szklanki mleka i cukier. Wyrabiamy ciasto  i odstawiamy je na pół godziny.                                
  3. Gdy podwoi swoją objętość wykładamy je na stolnice i spłaszczamy ciasto ręką a potem wyciskamy np. szklanką pączki.                                                                
  4. Do dużego garnka wlewamy wodę do połowy i zawiązujemy górę lniana ściereczka, tak żeby zakrywała wierzch. Czekamy, aż woda zacznie się gotować, wtedy układamy parzaczki luźno na tejże ścierce i przykrywamy np, wysoką miską o średnicy garnka .                                                                             
  5. Gotujemy  do 8-10 min nie zaglądając pod miskę w międzyczasie.                          
  6. Po upływie czasu, wyjmujemy. Jeszcze ciepłe polewamy sokiem z konfitur, bitą śmietaną lub posypujemy cukrem pudrem , jak kto woli .
                                             





 





Czy Wam też kojarzą się one z dzieciństwem? A może nigdy o nich nie słyszeliście ? 


Pozdrawiam
Kacper

poniedziałek, 10 lutego 2014

Drobne zmiany- pozytywny efekt.

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu. Sesja, brak czasu na przyjemności i taka sytuacja. Na szczęście to już za mną :D.

Dziś z braku innych pożytecznych zajęć zabrałam się do ulepszenia starych torebek. Nie zrobiłam z nimi zbyt wiele ale mimo wszystko efekt końcowy pozytywnie mnie zaskoczył. Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu.
                                                                           










Na zdjęciu obok widzicie starą torebkę mojej mamy. Rzadko w niej chodziła stąd nie widać dużych śladów użytkowania.
Już dawno chciałam skrócić jej paski tak, żeby miała odrobinę kuferkowy wygląd.











Jednak wygrzebałam z szafy swoją starą torebkę którą kupiłam wiele lat temu w SH. Jest już poniszczona i brzydka ale trzymałam ją chyba ze względu na sentyment. :) i bardzo dobrze! Odpięłam od niej uchwyty bo to jedyna rzecz którą dało się jeszcze uratować.








Z torebki mojej mamy odcięłam paski a końcówki zagięłam i przyszyłam do środka tak, żeby nadać torebce estetyczny wygląd. Na koniec dopięłam do niej uchwyty z mojej starej torebki.
Oto efekt:




Kolejną torebkę dostałam od mamy na komunię, dokładnie 12 lat temu. Przez przypadek wpadłam na nią na strychu.

Teraz jest bialutka ale zanim doprowadziłam ja do takiego stanu musiałam się trochę na szorować :)
Całkowicie odcięłam od niej pasek i na koniec przyszyłam kilka ozdób.
Wcześniej nosiłam ją podczas komunii świętej, teraz zabiorę ją ze sobą na najbliższą imprezę :) 

tadą:


To by było na tyle...
Co o nich sądzicie?


P.S. Ja nie mogę się doczekać kiedy usłyszę od koleżanek "jaka ładna. Gdzie ją kupiłaś?"




poniedziałek, 27 stycznia 2014

Second hand!

Ahoj :) w ubiegłym tygodniu w końcu udało mi się wyrwać na mały maraton po SH a oto efekty :) Od bardzo dawna nie mogłam znaleźć na to czasu ale na szczęście nie wyszłam jeszcze z wprawy :D
Za prawie każdą z rzeczy zapłaciłam mniej niż 10 zł.

sfdfdgdf
M&S ma ubrania bardzo dobrej jakości. Jeżeli uda mi się znaleźć, kupuję bez zastanowienia, tak jak to było w tym przypadku :)


Zara. Szczerze mówiąc, nie przepadam za tą marką. Ubrania wizualnie są fajne ale tylko do pierwszego prania (czyt. strasznie słabe jakościowo). Ten sweterek przeczy tej teorii ale może tylko dlatego, że nie pochodzi ze sklepu w PL.
Z tej bluzki jestem zadowolona najbardziej. Jest wykonana z cienkiego lekko prześwitującego materiału.
cena-7zł



Ta bluzka kosztowała 2 zł, więc ją kupiłam.




Aaa ta dziwna kamizelka w rzeczywistości wygląda dużo lepiej.


Pasek wygrzebałam gdzieś w stosie innych ale myślę, że było warto. 
dziwna kamizelka z next'a urzekła mnie innością.


Bluza h&m. Zero śladów użytkowania. Miała jeszcze doczepioną metkę.
(cena- 12zł)



Tunika też jest z h&m. 


Sweterek jest o pare rozmiarów za duży ale właśnie o taki mi chodziło.:)



Aww ma bardzo ładne zdobienia + kosztwała 5zł.




Musztardowa spodnica za 2zł

Spodnie leżą jak ulał z czego się bardzo cieszę bo szukałam szarych dżinsów.
cena- 4zł 


No więc to na tyle. Co myślicie o tych wszystkich rzeczach? Ja jestem bardzo zadowolona z zakupów. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że będą tak owocne :)
Za wszystkie ubrania łącznie zapłaciłam tylko około 60 zł.
Fakt, trzeba się troche nabiegać i liczyć z zakwasami w rękach ale myślę, że warto ;)
Pozdrawiam.



niedziela, 26 stycznia 2014

huhuhaa nasza zima zła!

Leniwy niedzielny dzień dobiegł końca. Całe szczęście, bo nie znoszę weekendów a szczególnie takich spokojnych, w ciepłych grubych skarpetach, pod ciepłym kocem, z kubkiem ciepłej herbaty...

Na szczęście już jutro poniedziałek ! Ohh jestem taka podekscytowana...
Tak dużo pracy w tak chłodne poranki, to z pewnością będzie cudowny tydzień. 

Nawiasem mówiąc, mam nadzieję że szybko się skończy. :)

Ale, nic to. Najlepszą receptą na egzystencjalne dolegliwości jest uśmiech :)






czwartek, 23 stycznia 2014

Neutrogena, chroni i pielęgnuje.

Witajcie.
Z tego względu, że w końcu mamy mroźną zimę a nasza skóra potrzebuje w tym czasie dodatkowej ochrony i pielęgnacji, dziś postanowiłam wrzucić recenzję produktu, który ostatnimi dniami jest moim ulubieńcem w tej kategorii:)


Neutrogena Deep Moisture mleczko do ciała, skóra sucha 

Idealny dla skóry wrażliwej i przesuszonej, zwłaszcza w zimowym okresie, kiedy moja skora potrzebuje większej pielęgnacji. Wchłania się bardzo szybko w rezultacie dając natychmiastowe nawilżenie. Nie pozostawia tłustej warstwy dzięki czemu mogę zarzucić na siebie ubranie od razu po wmasowaniu balsamu.

Zalety:
  • łatwa aplikacja, dzięki pompce
  • delikatny kremowy zapach
  • długotrwały efekt
  • gęsty i wydajny 
Wady:
  • dość wysoka cena (tj. ok 25 zł za 400ml) , ale moim zdaniem warta efektu który daje produkt. Poza tym jest łatwo dostępny w drogeriach i często można spotkać go na promocjach.
  • więcej wad nie pamiętam... ;)
Jest to już moje 2 opakowanie produktu. Te akurat kupiłam w Niemczech i nie pamiętam ile kosztował ale wiem, że bardzo się opłacało.

Poza balsamem używam jeszcze kremu do rąk i pomadki ochronnej do ust firmy Neutrogena. Bez skrupułów, gorąco polecam !!!